CZESC I

A to radosna tworczosc mlodego Barbarazzi

A oto pierwsza wyprawa w glab Islandii czyli kanapki pod pache i ciekawe gdzie nas oczy poniosa? Poszalelismy po bezdrozach, przekraczalismy rzeki i bylo by uroczo gdyby po przekraczaniu kolejnej cos zamoklo i autko stwierdzilo ze tutaj juz zostanie. Okazalo sie ze w euforii mlodych podzoznikow oprocz kanapek (ktore juz sie skonczyly)nie zabralismy ze soba nic, ani CBradia, ani dokladnej mapy, ani spiworow czy cieplych ubran, nic, ot! radosni turysci. No i zaczelo sie lazenie w poszukiwaniu czegokolwiek lub kogokolwiek, w tym przekraczanie lodowatych rzek tym razem wplaw. Cudem znalezli nas francuscy turysli i zawiezli do schroniska. Tam dostalismy jedzonko, ciepelko i oczywiscie pomoc. Islandczycy nie chcieli od nas za to pieniedzy. Kraj nie skazony zachlannoscia. Skonczylo sie szczesliwie. Samochod zostal odpowiednio wyposazony... rychlo w czas he he.

rzeczka
dzielny samochodzik

bardzo dzielny samochodzik
inna rzeczka

dupka Krystiana
mokra dupcia Krystiana

ladna pogoda byla
a to kolega Andrzej i spotkanie rzek - niebieska zrodlana i biala lodowcowa

A ponizej typowe uliczki Reykjaviku, malutkie, zatrzymane w czasie drewniane domeczki. W sumie to jest tak jak powiedziala kiedys Monika: "takie troche Kutno...". Kazdy domek ma inny kolor i na tle wiecznie zachmurzonego nieba milo sie na nie patrzy.Sa co prawda nowe budynki ale umiejetnie komponuja sie z otoczeniem.
... i wszystkie uliczki prowadza nad ocean. Wazne aby samochod zostawiac na recznym hamulcu...

o! nie pada?
Ale zaraz zacznie padac. Pogoda sie zmienia co 45 minut.

Zauwazyliscie ze na zdjeciach nie ma ludzi? Pablo mial racje ze nie musze sie uczyc jezyka bo i tak nikogo nie spotkam. Dwie osoby przypadaja na kilometr kwadratowy...
A to stary dobry znajomy, pamietacie? - Ojcze!!! A on na to: Pinokio???

typowy domek islandzkiej rodzinki
Widoczek na ocean i Reykjavik z pobliskiej gory na ktora dzielnie weszlismy.

A to jedno ze wspanialszych zdarzen w moim zyciu - wyjazd na lodowiec. Tam czas zatrzymal sie i zapomnial ze jest. Zadne zdjecie nie odda klimatu tego miejsca. Moge przysiadz ze widzialam ogonek mamuta jak zamachal i szybciutko chowal sie za zalomem skaly. Obok wschod ksiezyca. Cudenko.


Schronisko. W lazienkach byly gorace zrodla jako prysznice. Bralo sie piwko i lazlo sie lezakowac - roskosz...

A to srodek transportu...
... ALE TEN BYL FAJNIEJSZY:)

... hmmm
Pojechalismy noca ogladac zachod slonca i jednoczesnie wschod ksiezyca. Wspinalismy sie na gore niezlym wehikulem. Klimacik byl niesamowity. Wtedy na dobre uwierzylam w dobre wrozki.

tu tez sie chrzani
a tu wybuchna sobie gejzerek, a co tak bedzie w ziemi siedzial kiedy swiat taki piekny

To bajorko ma kolo 80 stopni C...


... a tu powinien byc wodospadzik, ale znow cos nie dziala:( Temperatura wody nieco ponad 5 stopni C. Islandia to jednak kraj pelen sprzecznosci.





Fotki